Strony

czwartek, 26 grudnia 2013

Rozdział 3

W końcu zatrzymałam się, gdy zadzwonił mój telefon i identyfikacja rozmówcy była nieznana
-Halo?-zapytałam, gdy usiadłam na ławce w parku.
-Ashley?-usłyszałam kobiecy głos, a następnie pisk przez co musiałam odsunąć telefon od ucha.
-Zoe?-zapytałam zdziwiona, odeszła tak szybko, gdy miała 18 lat teraz ma 20, bo jest o 2 lata starsza ode mnie, jest moją najlepszą przyjaciółką/siostrą.
-ty to wiesz, moją suko-powiedziała na co się uśmiechnęłam, mówimy tak do siebie gdyż w naszych umysłach "suka" jest miłym wyrażeniem.
-Suka jest psem, pies=kora, kora jest na drzewach, drzewa są częścią przyrody, przyroda jest piękna, więc dziękuję za komplement-powiedziałam, a ona zachichotała po drugiej stronie linii.
-Nauczyłam cię dobrze-powiedziała-jak się masz?-zapytała gdy zaczęłam chodzić.
-OK-powiedziałam i zaczęłam kierować się z powrotem do domu-Gdzie teraz jesteś?
-Teraz jestem w USA, ale w przyszłym tygodniu ruszam do Londynu-powiedziała
-Fajnie. Muszę już kończyć w porządku?-zapytałam, kiedy byłam przed drzwiami domu.
-Jasne, do widzenia-powiedziała i połączenie zostało przerwane. Wzdychnęłam jak otworzyłam drzwi  i przeszłam przez nie, widzę że Harrego nie ma w domu. Usiadłam na kanapie, mój umysł zaczął myśleć o samobójstwie, chwyciłam się za włosy i zaczełam nimi szarpać aby przestać o tym myśleć. Miałam już myśli samobójcze, ponieważ miałam depresje, biorę pigułki ale ostatnio nie działały tak dobrze jak zazwyczaj. Wzięłam butelkę, pigułki z mojej torby i rozłożyłam je po całym stole. Wzięłam cztery do ręki i włożyłam je do ust następnie popiłam wodą. Usłyszałam, że drzwi się otwierają, ale nie ruszyłam się kontem oka zobaczyłam Harrego, który wieszała kurtkę.
-Ashley?-zapytał i wszedł do salonu, popatrzył an stół a następnie na mnie. Czuję, że moje ciało słabnie, podbiega do mnie i łapie mnie a następnie próbuje odciągnąć mnie z daleka od stołu, ale walczę i złapałam kolejne pigułki i połykam je, zanim zdążył mnie zatrzymać, wszystko robi się czarne...




--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
HEJ HEJ HELOŁ!!!!
przepraszam że nie dodałam rozdziału wcześnie ale miałam dużo na głowie wiecie święta=świąteczne porządki, gotowanie jedzenia do tego pierwszy raz robiliśmy wigilie u nas w domu, więc moja mamusia dostała jakiegoś ataku i zaczęła sprzątać najmniejszy zakamarek domu, nawet przesuneła stary kredens aby wysprzątać wszystkie kurze, bo jak twierdzi nie chce wypaść źle przed rodziną( ta bo goście będą dokładnie sprawdzać każdy zakamarek i kąt domu HAHA). Do tego podczas wigilia mój tata z wujkiem zaczęli odstawiać jakiś teatrzyk i skończyło się na tym że mój tata złamał nogę EHHH(mina mojej mamy w momencie gdy się przewalił BEZCENNA) więc było niezłe zamieszanie

WIĘC SKŁADAM WAM ŚWIĄTECZNE(opóźnione) ŻYCZENIA:
Mikołaja w domku,
Upominków ile się da,
Cukierków 3 skrzynki,
Pięciometrowej choinki,
Przed domem śnieżnego bałwana
I sylwestra do białego rana!

                              

PS: przeczytałeś=zostaw komentarz(plis zróbcie mi taki prezent świąteczny i skomentujcie:))


3 komentarze:

  1. :o Zajebiste! No też ci życzę SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!, bo na święta to już za późno :p I ten.. mam nadzieje, że nie usuniesz znów mojego komentarza :D
    Spokojnie, czytelników przybędzie, ale przydałoby się, abyś gdzieś to rozgłosiła. WEJDŹ TU:
    http://onedirectionfanfictionslist.blogspot.com/p/regulamin.html
    ___________________________
    http://spis1d.blogspot.com/

    Gwarantuje że przybędzie czytelników :D

    OdpowiedzUsuń